Jednym ze spektakli, który zostanie zaprezentowany podczas Krakowskich Reminiscencji Teatralnych, będzie "Terrordrom Breslau" Teatru Polskiego we Wrocławiu. - W spektaklu tym chodziło mi o pokazanie banalizacji przemocy dokonywanej przez media. Najwyraźniej widać to na przykładzie WTC w Nowym Jorku. Z tragedii ludzkiej zrobiono widowisko. Podobnie jest w terrrdromie, miejscu, gdzie wolno zabijać bez oporu i gdzie, wszystko transmituje komercyjna telewizja. Chciałem odsłonić ten mechanizm - mówi reżyser przedstawienia Wiktor Rubin w miesięczniku Karnet.
Kraków, Szczecin, Bydgoszcz, Wrocław, Gdańsk? Które miasto wybierasz? - Kraków bo tutaj studiowałem socjologię, filozofię i reżyserię. To miasto jest moją "bazą", kiedy wracam z pracy w Polsce. Szczecin - tu zrobiłem mój pierwszy spektakl "Mojo Mickybo", poznałem fajnych aktorów i wygrałem Kontrapunkt. Bydgoszcz, bo Grand Prix za "Tramwaj zwany pożądaniem" i kajaki w Polskim Towarzystwie Wioślarskim. Wrocław jest cool, podobnie jak aktorzy i dyrektor Teatru Polskiego Krzysztof Mieszkowski, a Gdańsk - uff, premiera "Lilli Wenedy". Twój wrocławski spektakl został zaproszony na Reminiscencje, które w tym roku "rozprawią" się z tematem miejskiej przestrzeni. Jak "Terrordrom Breslau" wpisuje się w ten temat? - Posłużę się fragmentem tekstu Bartosza Frąckowiaka do programu spektaklu: "Fala przemocy, jaka opanowuje w "Terrordromie" miasto, musi zostać powstrzymanaSwobodne i niekontrolowane przepływy przemocy nie mogą zostać zatamowane, tylko w ja