"Przyjazne dusze" w reż. Stefana Szaciłowskiego w Teatrze Polskim i "Utwór o Matce i Ojczyźnie" w reż Marcina Libera w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Ewa Koszur w Głosie Szczecińskim.
Najpierw - czego nie mogą robić duchy. Nie mogą spać, jeść i pić ulubionego ginu z tonikiem, zmieniać ubrań. Nie mogą się pocałować, nie mówiąc o sprawach bardziej intymnych. Mogą za to ingerować w życie żywych ludzi. - przekładać klucze od domu, przesuwać obrazy i bombki na choince, a nawet prowokować do czynów niezbyt przystojnych. Ateiści mogą przebłagać Boga, by spełnił ich prośby, za która są gotowi zapłacić najwyższa cenę. A przede wszystkim - mogą towarzyszyć żywym, którzy zajęli ich miejsce. Tak się dzieje w przypadku małżeństwa w średnim wieku - pisarza Jacka Camerona (Zbigniew Filary) i jego eleganckiej żony Suzie (Małgorzata Iwańska) w sztuce Pam Valetine "Przyjazne dusze", wyreżyserowanej w szczecińskim Teatrze Polskim przez Stefana Szaciłowskiego. To jego szósta realizacja na tej scenie ("Oskarżyciel publiczny", "Mayda/1 "Mayday 2", Okno na parlament" "Prywatna klinika"). Te ostatnie cieszą się niesłabnącym pow