"Portrety Wiśniowego sadu" Grzegorza Brala w Teatrze Pieśń Kozła we Wrocławiu. Pisze Mateusz Węgrzyn w portalu dwutygodnik.com.
Teatr laboratoryjny, wymykający się komercyjnej kulturze masowej i zakusom wielkich instytucji kultury, często sprawia krytykom trudność. Słowo w nim nie na pierwszym miejscu, efekty specjalne traktowane z pobłażaniem, a najważniejsza jest żmudna zespołowa praca nad alterantywnymi spektaklami. Powyższe z satysfakcją dla widza udowadniają artyści Teatru Pieśń Kozła w "Portretach Wiśniowego sadu". Ta chóralno-choreograficzna partytura porywa. Nie jest to jednak podróż beztroska. Jak w dzisiejszym teatrze grać Czechowa? Tak, by nie popadać w nieznośny formalizm czy ideologiczne nadinterpretacje? Jak na nowo wystawić "Wiśniowy sad" po 110 latach od jego powstania, by nie zostało z niego tylko dobre aktorstwo pląsające w dekoracjach zalatujących formaliną? Grzegorz Bral ze swoim zespołem zaproponował spektakl ascetyczny. Zwolennicy historii w teatrze chyba będą zawiedzeni. "Portrety Wiśniowego sadu" nie są linearną opowieścią, nie przedstawiają l