Aleksandra Deka, 33-letnia aktorka, zdobyła unijną dotację na rozkręcenie własnej firmy. - Gdyby nie te pieniądze, to trudno byłoby wystartować. Zachęcam wszystkich, by zrobili to samo. To proste - mówi dziś. Pisze o niej Przemysław Jedlecki w Gazecie Wyborczej - Katowice.
Aleksandra Deka aż kipi energią. Udało jej się założyć własną firmę i - co najważniejsze - robi to, co naprawdę lubi. - Zanim zdobyłam unijną dotację na założenie firmy, usłyszałam od osoby, która nas szkoliła, że warto sięgać po taką pomoc. To tylko kwestia kreatywności. Dowód? Proszę bardzo. Osoba z frakiem i starym samochodem dostawczym może stać się ekskluzywnym doręczycielem - śmieje się pani Aleksandra. Deka pochodzi z Sosnowca. Wychowuje dwie córki i pracuje. Nie zawsze tak było. Zawsze za to interesowała się teatrem. Nie mogła sobie jednak pozwolić na studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Zamiast do Krakowa, jeździła się uczyć teatralnego i aktorskiego rzemiosła do Będzina. To tu przy Teatrze Dzieci Zagłębia przez dwa lata chodziła do szkoły aktorskiej. - To była ciężka praca. Zajęcia były nawet przez sześć, siedem dni tygodnia - mówi. Wysiłek jednak się opłacił. Deka je