"Gry ekstremalne" w reż. Joanny Grabowieckiej w Teatrze Dramatycznym - scena na Woli w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
SPEKTAKL JEST CZYMŚ WIĘCEJ NIŻ PRZEDSTAWIENIEM. TO OPOWIEŚĆ O ŚMIERTELNEJ CHOROBIE BEZ ŁEZ. Etap w szpitalu to czas, kiedy bohaterka wie, że będzie musiała pożegnać się z życiem. Czy o umieraniu można mówić pogodnie i zwyczajnie? I co to znaczy: zwyczajnie? Sądząc z niezwykłego spektaklu wystawionego w Teatrze na Woli pt. "Gry ekstremalne" jest to możliwe. Kiedy spytałam znajomą, czy wybiera się na sztukę, odpowiedziała: "Nie wyobrażam sobie, bym mogła uczestniczyć w czymś tak smutnym". Gdy po premierze opowiedziałam jej o swoich doznaniach, słuchała z niedowierzaniem. Bohaterka, młoda utalentowana dziewczyna, żyje z diagnozą śmiertelnej choroby. Ewa stosuje się do zaleceń lekarzy i prowadzi normalne życie - parzy ziółka, słucha Boba Marleya, medytuje, utrzymując, że modlitwa i wylizywanie ucha przez psa jest najlepszą metodą na raka. Załączony do programu dziennik to zapis stanu świadomości głównej bohaterki. Spektakl jest