- To komedia psychologiczna, w której będzie więcej refleksji, mniej śmiechu. Tak to starałam się reżyserować - mówi KRYSTYNA JANDA przed premierą "Lekcji stepowania" w Teatrze Powszechnym w Łodzi (24 kwietnia).
Błażej Torański: Pani tańczy, stepuje? Krystyna Janda: Nie. Byłam kiedyś w studiu baletowym przy operetce warszawskiej, ale na szczęście miałam problemy z kręgosłupem i rodzice mnie stamtąd zabrali. Podziwiam aktorki z naszej obsady, które nauczyły się tak dobrze stepować. W sztuce Richarda Harrisa, którą pani reżyseruje, stepowanie jest terapią dla samotnych, zagubionych, cierpiących. Jak nauka języka w pani ulubionym filmie "Włoski dla początkujących". - Dokładnie tak. Stepowanie ma w sobie dumę i siłę, jak flamenco czy taniec góralski. Aby mu sprostać, trzeba się wewnętrznie przełamać, nabrać rytmu, odwagi, nawet bezczelności. Dzięki temu być może zyskuje się pewność siebie. Przedstawienie trafia celnie w czas, w którym ludzie nie potrafią sprostać wymogom życia. Wielu ich jest. - Więcej, niż nam się wydaje. W Polsce nie stepowanie jest modne na kryzysy wewnętrzne, ale joga. Jej ośrodki są oblężone. Żona Marka Kondrata, kt