"Na końcu łańcucha" w reż. Evy Rysovej w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Grzegorz Kondrasiuk w Lubelskim Informatorze Kulturalnym ZOOM.
"Na końcu łańcucha", najnowsza realizacja w Teatrze im. Osterwy, niczym kamień ciśnięty w nieco zastałą taflę lubelskiego stawu, kreśli na jego powierzchni mniejsze i większe kręgi. Kręgi małe Mateusz Pakuła (dramaturg) i Eva Rysova (reżyserka) pojawili się w Lublinie za sprawą poprzedniego dyrektora sceny, Krzysztofa Babickiego. Próby rozpoczęły się jednak już podczas pierwszego sezonu dyrektora Artura Tyszkiewicza, i można odnieść wrażenie, że twórcy, proponując odmienną stylistykę od tej pielęgnowanej od lat przez Teatr im. Osterwy, dają wyraźną zapowiedź zmian. Przede wszystkim - na rzecz teatralnego remiksu tekstów, estetyk i sposobów grania zerwano z psychologizmem, kanonicznym traktowaniem klasyki, małym realizmem, bądź "realizmem magicznym". Przywołano wizje autorów ważnych dla współczesnego teatru, a do tej pory w Osterwie nieobecnych, takich jak Bernard-Marie Kolts, Heiner Müller czy Werner Schwab. Doszło również do zmiany