"Kotka na gorącym, blaszanym dachu" w reż. Grzegorza Chrapkiewicza z Teatru Narodowego w Warszawie, gościnnie w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Powrót na polskie sceny dramatów Tennessee Williamsa zawdzięczamy m.in. Jackowi Poniedziałkowi, który zaczął na nowo go tłumaczyć. "Kotka na gorącym blaszanym dachu" w jego przekładzie jest niezwykle interesująca. Soczyste przekleństwo w ustach Ewy Wiśniewskiej (Duża Mama) robi duże wrażenie. W ramach "Poznańskiej Premiery" mieliśmy okazję obejrzeć w poniedziałek w Poznaniu "Kotkę..." z warszawskiego Teatru Narodowego. Reżyser Grzegorz Chrapkiewicz dzięki Borisowi Kudliczce (scenografia) i Dorocie Roqueplo (kostiumy) "odrywa" historię rodzinną od realiów sztuki. Ten zabieg mnie nie przekonuje. Reżyser traktuje tekst dramatu zbyt realistycznie, znika skomplikowana poetyka dramatów Williamsa łącząca naturalizm z poezją i symboliką. Spektakl przypomina trochę reportaż, w którym wszystko jest za ładne, za czyste, za sterylne. Przekonała mnie Ewa Wiśniewska (Duża Mama), która ilekroć pojawia się na scenie, pokazuje inną stronę żony brutalneg