Rafał Urbacki z powodu zaniku mięśni 10 lat spędził na wózku inwalidzkim. Dzięki tańcowi znów zaczął się poruszać. Prosi, żeby nie traktować go jak supermena. W spektaklu, który jutro pokaże w Instytucie Teatralnym, opowiada historię swojej niepełnosprawności i zaprasza innych z problemami z ruchem do tworzenia z nim sztuki Urodził się z wadami genetycznymi. Do 13. roku życia chodził - na przykurczonych stopach, kaczym krokiem - ale jednak. Potem choroba (polineuropatia - zanik mięśni obwodowych) unieruchomiła go na dziesięć lat na wózku inwalidzkim. - Miałem potężną załamkę. Kiedy inni grali w piłkę, byłem ograniczony przestrzenią - opowiada Rafał Urbacki. Mieszkał w Gliwicach na drugim piętrze bez windy i gdyby nie spotkał osób, którym nie przeszkadzała jego niepełnosprawność, nie wiadomo, co by się z nim stało. Na szczęście lubił czytać i nie poddał się ułomności. Od sześciu lat Rafał zajmuje się
Tytuł oryginalny
Ten taniec ścina z nóg
Źródło:
Materiał nadesłany
Metro nr 2200