"Jak być kochaną" w reż. Weroniki Szczawińskiej w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie. Pisze Piotr Grzymisławski w Teatrze.
Weronika Szczawińska inspirując się opowiadaniem Kazimierza Brandysa i głośnym filmem Hasa z kreacjami Krafftówny i Cybulskiego, wystawiła "Jak być kochaną" - spektakl o mechanizmach pamięci. "Gdzie ja jestem? Nie tak, nie w ten takt. To nie było tak. Każda opowieść jest wulgarna. Nietakt. Gdzie ja jestem w opowieści?" Te słowa, zainspirowane początkową sceną spektaklu Jak być kochaną w koszalińskim Bałtyckim Teatrze Dramatycznym, nie dawały mi spokoju jeszcze długo po jego zakończeniu. Jak powracająca bez końca mantra. To wina sugestywnego tekstu Agnieszki Jakimiak i, przede wszystkim, jego scenicznej realizacji w reżyserii Weroniki Szczawińskiej. "Jak być kochaną" trudno nazwać samodzielnym utworem scenicznym. Tekst, któremu bliżej do scenariusza niż dramatu, inspirowany jest opowiadaniem Kazimierza Brandysa i filmem Wojciecha Jerzego Hasa o tym samym tytule. Czerpie z nich główne wątki i postać Pani Felicji. Podczas lotu do Paryża bohaterka