Przed wielu laty "Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa odbył triumfalny pochód przez polskie sceny nie omijając również Olsztyna. Jak wszystkie nowinki z Zachodu cieszył się wielkim powodzeniem. Był to całkiem inny teatr niż ten, do którego przywykliśmy w latach pięćdziesiątych. Była to całkiem inna estetyka i całkiem inna literatura, Teatr im. Stefana Jaracza przypomniał "Tramwaj..." w reżyserii Jerzego Wróblewskiego. Dzisiaj Williams jest niemal klasykiem, więc całkiem inaczej ogląda się jego dzieło. Cóż "Tramwaj zwany pożądaniem" nieco zwietrzał, nie ma w nim tyle świeżości co przed laty, nie zaskakują widzów szokujące niegdyś scenki obyczajowe, nie szokuje grany do upojenia jazz włącznie z wrzaskliwym dixilandem. Cóż to za wrzask wobec heavy metal[u]? To zaledwie żałosne piśnięcia. I właśnie na tym przykładzie widać najlepiej, że czas mamy całkiem inny, nasza wiedza o świecie, także o życiu posunęła się naprzó
Źródło:
Materiał nadesłany
"Warmia i Mazury" nr 11