"Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Pisze Adriana Urgacz-Kuźniak w portalu Tuba Gliwic.
Zdaję sobie sprawę, że każdy w teatrze szuka czegoś innego, choć wielu - tak jak ja - przychodzi tam po emocje. Im silniejsze, rzecz jasna, tym lepsze. Jestem przekonana, że nie tylko ja je tam znalazłam i nie tylko mnie ta siła, z jaką uderzyły "po nerwach", przypadła do gustu. Podejrzewam, że wielu widzów z premiery "Tramwaju zwanego pożądaniem", wyszła ukontentowana. Świadczy o tym chociażby to, że w budynku, po spektaklu zostało nas wiele. Ze stołu szybko znikały tradycyjne w takim dniu lampki szampana. W duchu wnosiliśmy toast za dobrą pracę zespołu, jednocześnie kojąc silne dreszcze, jakie wciąż jeszcze przebiegały po naszym ciele. Krótko o fabule, zgodnie z opisem twórców spektaklu: Nowy Orlean, kolebka jazzu i królestwo Duke'a Ellingtona. Miasto spleenu, drapieżnych namiętności i francuskich pączków. Po sąsiedzku, przy Elysian Fields Street, mieszkają dwa małżeństwa - Stanley i Stella oraz Eunice i Steve. I oto do Stelli, tramwaj