EN

21.12.1988 Wersja do druku

Ten słynny "Irydion"

Są specjaliści, którzy za każdym pojawieniem się na scenie "Dziadów", "Kordiana", "Mazepy" czy "Irydiona", nie omieszkują zaznaczyć, iż problematyka ideowa tych utworów nie całkowicie im odpowiada. Za tym idą sformułowania, określane mianem "pękających w szwach", płycizna i nieznajomość podstawowych faktów z dziejów polskiej literatury romantycznej. Budowane na tym nikłym, bądź co bądź, zapoznaniu się ze sceniczną wersją dzieła - sądy i koncepcyjki są dalekie od prawdy, tak jak dalekie od prawdy jest dyskutowanie na temat obrazu, którego się nigdy w życiu nie oglądało. A tymczasem "te słynne" "Irydiony", "Dziady" i "Kordiany" są nie najgorszym materiałem teatralnym. Dowodem ostatnia inscenizacja "Irydiona" Zygmunta Krasińskiego w krakowskim Teatrze Kameralnym, w reżyserii i inscenizacji Jerzego Kreczmara. Odwaga reżysera i inscenizatora zafascynowała niemal cały teatralny Kraków - nie mówiąc już o obecności w dniu premiery prasowej rec

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska, nr 302

Autor:

Olgierd Jędrzejczyk

Data:

21.12.1988

Realizacje repertuarowe