Myśmy właściwie już trochę zapomnieli co to jest kunszt aktorski. Zwłaszcza w kinie, zwłaszcza w telewizji, gdzie technika prym wiedzie stając się nierzadko powodem ekscytacji, gdzie się deformację czyni ekspresją a mikrofonem wzmacnia i tonuje głos. Jan Świderski realizując dla teatru telewizyjnego "Rewolwer" Aleksandra Fredry nie skorzystał z dobrodziejstw techniki, wyjąwszy nagranie spektaklu na taśmie filmowej. Odrzucił możliwość wyjścia w plener, możliwość uniknięcia "odsłon". Wybrał tradycyjną wręcz archaiczną dekorację w której papierowe drzewo nie udaje, że jest prawdziwe. Wszystko w tej konwencji zostało podporządkowane wykonawcom. Jan Świderski poszedł na całość aktorską. I wygrał. Oglądanie tego spektaklu było ucztą dla oka i ucha, smakowaniem słowa, gestu, mimiki. Pierwsze skrzypce w nim zagrali przewybornie Jan Świderski i Jan Kobuszewski. Pierwszy zamknął w postaci barona całą chytrość i drapieżność świata, drug
Tytuł oryginalny
Ten rewolwer to jest bomba!
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy, nr 110