"To idzie młodość..." w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Czy można wyśpiewać czas przeszły? Spektakl "To idzie młodość" według scenariusza Krzysztofa Zaleskiego dowodzi, że tak. Pod warunkiem że to czas przeszły niedokonany. Wprawdzie polska gramatyka nie zna takiego czasu, ale "Ten czas jest w nas", jak brzmi tytuł i refren finałowej piosenki widowiska do słów Jana Jakuba Należytego z muzyką Janusza Bogackiego. Maciej Englert podjął niedokończone dzieło Zaleskiego z czułością czujnością, aby z jednej strony nie popaść w mdłą nostalgię, a z drugiej w jałową prześmiewczość. Pomysł Zaleski miał przedni - sięgnąć do czasu mentalnego przebudzenia, którego sygnałem, symptomem czy też okolicznością był Światowy Festiwal Młodzieży w Warszawie. Zwołany z intencją manifestacji zwycięskiego pochodu postępowej idei, rozumianego jednak nader instrumentalnie, podporządkowanego doraźnym potrzebom propagandowym obozu radzieckiego, stał się rzeczywiście swoistym katalizatorem przemiany. Po festiwalu