"Fahrenheit 451" Ray'a Bradbury'ego w reż. Marcina Libera w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Anna Kołodziejska w Teatraliach.
Atomy antyutopijnej futurologii spod znaku Ray'a Bradbury'ego krążą w ponowoczesności pod różna postacią. Ogłupiających programów telewizyjnych, masowego ataku kultury obrazkowej, trendzie lingwistycznym zmierzającym ku skrajnemu minimalizmowi, etc. Powolne pogrążanie się ludzi w substytutach prawdziwego doświadczenia, chodzenie myślowymi traktami na skróty karmi wiecznie głodne dziecko autokonformizmu. Aby ukazać skalę zagrożeń mentalnej degrengolady, która pociąga za sobą zanik aksjologicznego horyzontu u człowieka autor Kronik marsjańskich, podobnie jak wielu innych dwudziestowiecznych pisarzy w swej optyce utopii negatywnej, ucieka się do skrajnych obrazów. Powszechny terror, płonące stosy książek, dystrofia umysłów. W gdańskiej scenicznej adaptacji tej książki Marcin Liber, wychodzi poza jej ramy fabularne. Twórca Trash story posiłkując się dramaturgią autorstwa Marcina Cecki, zostawia widza na pastwę językowej kakofonii, miażdżących