"Ubu król" Alfreda {#au#620}Jarry'ego{/#} zawsze frapował Polaków. W końcu akcja sztuki rozgrywa się "w Polsce, czyli nigdzie". W uniwersalnym, pogrążonym w oparach absurdu obrazie chamstwa, które dorwało się do władzy, można odnaleźć wiele prawd nie tylko o polskiej historii, ale także charakterze. Na ten aspekt sztuki Jarry'ego starali się zwrócić uwagę Krzysztof {#au#1590}Penderecki{/#} i Jerzy {#os#1115}Jarocki{/#}, pisząc libretto opery, której premiera odbyła się w 1991 r. w Monachium. Krzysztof {#os#8022}Warlikowski{/#} w trzeciej, po {#re#5164}Łodzi{/#} i {#re#5166}Krakowie{/#}, polskiej inscenizacji "Ubu króla" Pendereckiego poszedł jeszcze dalej. Posłużył się theatrum mundi kompozytora jak krzywym zwierciadłem, w którym odbija się polska współczesność. Już prolog opery nie pozostawia wątpliwości : Ubu śni o królowaniu na tle ogromnej projekcji statku z "Rejsu" Marka Piwowskiego - współczesnego symbolu polskiego absurdu. Kolorowa po
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 231