Przedstawienie "Hamleta" było niewątpliwie niecodziennym wydarzeniem na małym ekranie. Zaważyły tu zapewne i sam materiał dramatyczny, jakim jest arcydzieło Szekspira - jak i telewizyjna inscenizacja w reż G. Holoubka.
Spektakl wzbudził ogromne zainteresowanie wśród publiczności, czego świadectwem - dziesiątki listów, które wpłynęły do Redakcji z uwagami o problematyce dramatu, bohaterach, sposobie wystawienia spektaklu i kreacjach aktorskich. A oto wybrane fragmenty wypowiedzi telewidzów.
Nie należy przesądzać, ale prawdopodobnie telewidzowie nie będą mieli żadnych kłopotów z wytypowaniem najlepszego spektaklu roku 1974. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by cokolwiek mogło przeważyć ciężar gatunkowy samej sztuki, jak również znakomite jej wykonanie. Rola Hamleta jest od dawna marzeniem wszystkich aktorów świata. Wystąpienie w niej stanowi dla aktora to samo, czym było niegdyś pasowanie na rycerza. Wielki, niezapomniany odtwórca Hamleta Sir Laurence Olivier, zapytany w 1957 roku przez Juliana Kydryńskiego, czy należy Szekspira grać nowocześnie, odpowiedział: "Nowoczesność, to pojęcie albo nie znaczy nic, albo znaczy wszystko. Szekspira powinno się grać historycznie i nowocześnie zarazem, to znaczy - dysponując środkami nowoczesnego teatru, dawać sztuki Szekspira takimi, jakimi zostały one napisane, bez silenia się na odkrywanie w nich tego, czego w nich nie ma". Holoubek dostosował się do tej recepty. Jego spektakl był historyczny