TYDZIEŃ temu z powodu fatalnego przeoczenia nie odnotowałem niezwykłego faktu, że w telewizji było coś anty. Mam na myśli przedstawienie "Antygony". Była to telewizyjna antysztuka antyteatralna, taka Anty-Antygona Anty-Sofoklesa. Tak właśnie to określam, gdyż nie jestem zwolennikiem takiego uwspółcześniania na siłę sztuk starożytnych klasyków, jakie zaprezentował Jerzy Gruza. Aktorzy i aktorki w dzisiejszych ciuchach, scena jako pokój mieszkalny, elektryczna lampa nad stołem, atmosfera jak na zebraniu klubu dyskusyjnego... Nie, taka inscenizacja, politycznie zmanipulowana pod nastroje naszych burzliwych dni, traci - moim zdaniem - wiele z tego, co najlepsze w tej greckiej sztuce. (...)
Tytuł oryginalny
Tele-anty
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości nr 15