Wasilija Sigariewa, podobnie zresztą jak Olega Bogajewa, odkrył i powyciągał z zapadłych dziur rosyjskiej prowincji Nikołaj Kolada, autor dobrze znanych już w naszym kraju dramatów - zrealizowanej przez Pawła Szkotaka w Poznaniu "Martwej królewny" i telewizyjnej inscenizacji "Merylin Mongoł" Izabeli Cywińskiej. To on "wskazał nam" - jak mówi autor "Plasteliny" - "drogę w życiu. Tego się nie zapomina". Tak jak nie sposób zapomnieć inaugurującej pierwszą edycję Festiwalu Prapremier Bydgoszcz 2002 "Rodziny wampira" i wstrząsających ról Teresy Kwiatkowskiej i Adama Łoniewskiego.
Sigariew w swoich dramatach, bardzo prostych i symetrycznych w konstrukcji, opowiada historie zainspirowane własnymi doświadczeniami - te zasługujące na to, by je zapisać i pokazać na scenie. Chce utrwalić - jak sam mówi - pamięć o bliskich ludziach "na całe lata, a może...na wieki". W "Rodzinie wampira" jego fatalistyczna wizja świata wpisuje się w dramat młodego narkomana i rodziny fatalizmem jego losu zdeterminowanej. Sigariew jako mieszkaniec Niżniego Tagiłu, gdzie za Stalina zsyłano więźniów, urodzony w niedalekiej Wierzchniej Sałdzie, doskonale zna niebezpieczeństwa współczesnej Rosji - groźbę śmierci głodowej z powodu hańbiących zarobków, postępującą epidemię AIDS, sięgającą dna narkomanię. Jednak pomimo całego odrażającego brudu, czerni i zła, życie jest dla niego "rzeczą zdumiewającą i piękną". Tak jak dla matki narkomana ważne jest życie jej uzależnionego i skazanego na śmierć syna. Bo "Rodzina wampira" to pieśń o uczuc