II Festiwal Teatrów Nieinstytucjonalnych X-OFF w Gliwicach. Felieton Joanny Szczepkowskiej w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.
Kiedy zaproszono mnie do Gliwic, do jury początkującego Festiwalu Teatrów Nieinstytucjonalnych X-OFF, zgodziłam się od razu. Jeżdżenie po Polsce i oglądanie inicjatyw teatralnych w możliwie najbardziej ascetycznych warunkach to jest mój łagodny narkotyk. To bywa czasem okropne, kiczowate, a nawet niebezpieczne (jedna grupa kiedyś postanowiła wypić na scenie piwa, ile się da, a potem rzucać butelkami do celu, co się po piwach czemuś dziwnie nie udawało i trafiała w publiczność). Jednak takie grupy mogą zrobić wszystko, chociaż nie mają pieniędzy. Zaryzykuję - mogą robić wszystko właśnie dlatego, że nie mają pieniędzy. Dzięki temu są naprawdę wolne, nieograniczone budżetem, większość dekoracji muszą załatwić symbolem albo silą wyobraźni. To są zalety i z tego punktu widzenia mój nałóg nie jest niczym groźnym. Rzecz jednak w tym, że na ogół takie teatry mają potrzebę prowokacji. Ponieważ jednak siła nałogu obezwładnia, jecha�