Archiwa Instytutu Pamięci Narodowej to magazyny pamięci o tych, którzy łamali ludzkie charaktery i tych, którzy dali (bądź nie) się złamać. Z tego muzeum politycznej przeszłości wyjęto historię, którą w najbliższą niedzielę zobaczymy premierowo na scenie Teatru Nowego w Krakowie - "Follow me" w reżyserii Radka Rychcika.
On - pułkownik Józef Schiller (Krzysztof Zarzecki), agent bezpieki, człowiek rozpracowuj ący środowisko katolickie Krakowa, słynący z umiejętności przywiązywania emocjonalnego osób, które były jego "obiektami inwigilacji". Za pomarańcze przed świętami czy gumę balonową kupował lojalność, przekonywał do wydania znajomych, przyjaciół, rodziny. Ona - Ada Grudziński, aktorka, córka "solidarnościowego" opozycjonisty, który wyemigrował do Francji, tu staje się "artystką rury". Wije się, tańczy Uwodzi i zniewala. Zaczyna się gra... .To spektakl, który - podobnie jak znakomita "Samotność pól bawełnianych" tego samego reżysera - próbuje analizować ocierające się wręcz o intymność relacje między katem i ofiarą. Co więcej, pokazuje, jak co rusz te postaci zamieniają się miejscami. Oglądając spektakl rozpisany na dwie role, tak naprawdę przez dłuższy czas mamy wrażenie, że to monolog z pozornie wpisanym dialogiem. Sparaliżowany Schiller