EN

28.06.2011 Wersja do druku

Teatrzyk widm

"W małym dworku" w reż. Anny Augustynowicz w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Przekroju.

Po co był Annie Augustynowicz ten Witkacy? No chyba nie - za przeproszeniem - dla jaj? Sam Stanisław Ignacy pisywał rzeczy zabawniejsze, nie mówiąc już o reszcie lekkich i śmiesznych sztuk świata. Poza tym szefowa szczecińskiego Teatru Współczesnego nawet w swych mniej ambitnych przedstawieniach zawierała pewien naddatek niepozwalajacy traktować ich jak czystą rozrywkę. Tymczasem w Och-Teatrze aktorzy w trupiosinych makijażach robią miny, karykaturalnie akcentują słowa, a wszystko przy marnym odzewie publiki najwyraźniej przyzwyczajonej do innego typu humoru. I chyba nie szło też Annie A. o to, by z Witkacym wchodzić w jakikolwiek spór, aby go głębinowo interpretować, chociażby poprzez odwołania do skandynawskich klasyków - Ibsena i Strindberga, od których w tekście aż gęsto. Tego w spektaklu nie ma. Więc co jest? Dobroduszna ramota, formalna gierka rozciągnięta na półtorej godziny. Lepiej odnajdują się w niej wyjadacze (Iza K

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatrzyk widm

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 26/27.06

Autor:

Jacek Wakar

Data:

28.06.2011

Realizacje repertuarowe