"Mistrz i Małgorzata" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku, dodatku Kultura.
"Mistrz i Małgorzata" z Groteski nie jest pośpiesznym, książkowym brykiem. To przewrotna, osobista interpretacja historii o szatanie w Moskwie W adaptacji Waldemara Wolańskiego historię miłości Mistrza i Małgorzaty opowiada nam stary profesor Ponyriow, czyli ukąszony "piłatyzmem" dawny beztroski poeta Iwan Bezdomny (Franciszek Mulą). Jest pełnia księżyca, minęło wiele lat od złowrogich moskiewskich wydarzeń, a dręczony bezsennością, tęsknotą i niepokojem Ponyriow powtarza frazy o ciemności, która nadeszła nad Jeruszalaim. Wtedy do jego pokoiku wchodzi świta Wolanda: Behemot, Azazello, Korowiow, Helia i sam Szatan. Zaciekawiona, przywołana jakimś slowem-kluczem, gotowa do działania. To oni będą wcielać się we wszystkie postaci tej opowieści, animować lalki, przekształcać sceniczną przestrzeń w kolejny mansjon stację diabelskiej męki. Biurko w gabinecie Ponyriowa w pomysłowy sposób i z niewielką diabelską pomocą zmieni się i w mieszkanie