Propozycję napisania kilku uwag o współczesnej krytyce teatralnej przyjęłam z pokorą, z jaką należy przyjmować przekleństwa losu - pisze Małgorzata Piekutowa w miesięczniku Teatr.
Blisko trzydzieści lat temu, na zajęciach w warszawskiej PWST, identyczne zadanie postawił przede mną Jerzy Koenig. Tamten wywód oparłam na personaliach. W tym tekście nie padnie ani jedno nazwisko żyjącego publicysty (taki warunek postawiłam sobie sama). 1. Seminaryjne wystąpienie odnosiło się do rzeczywistości (także teatralnej), której już od dawna nie ma. W następnych latach zdarzyły się dwie rewolucje: polska transformacja i upowszechnienie Internetu. Wbrew obawom, odziedziczona po PRL-u sieć teatrów nie uległa ograniczeniu, dodatkowo wypełniły ją liczne przedsięwzięcia prywatne i offowe. Współczesny teatr stał się jedną z gałęzi przemysłu czasu wolnego, zapewne nie najważniejszą, ale dość istotną. Pozostaje przy tym skutecznym narzędziem forsowania rozmaitych programów: społecznych, politycznych, estetycznych i etycznych. Nie dociera bezpośrednio do mas, ale ma znaczący wpływ na ludzi, których współczesna inżynieria społec