Dwie sztuki zaprezentowane podczas - mającej wczoraj swój finał - Lubelskiej Premiery Teatralnej, w swoisty sposób współbrzmiały ze sobą. "Kto się boi Wirginii Woolf?" Edwarda Albee ma wiele podobieństwa z arcydziełem "Taniec śmierci" Augusta Strindberga.
"Kto się boi Wirginii Woolf?" przywieźli do Lublina aktorzy krakowscy, którzy przygotowali spektakl pod kierunkiem dyrektora Teatru Stu Mikołaja Grabowskiego. Cała czwórka aktorów (Mikołaj Grabowski, Iwona Bielska, Marta Konarska i Tomasz Karolak) stanęła na wysokości zadania, uwypuklając swą grą podskórny nurt dramatu Albee - wiecznej samotności człowieka, a zarazem pokazując potrzebę posiadania bliskiej istoty, za którą warto zapłacić każdą cenę: udręczenie, śmieszność, pogardę. W "Tańcu śmierci" Strindberga pod względem aktorskim góruje Adam Hanuszkiewicz. Ale, co ważne, w jego grze nie ma taniego efekciarstwa ani zbędnej wirtuozerii. Do swego bohatera odnosi się z wyraźnym dystansem, podkreślając jego kabotyństwo i egotyzm. Jednakże ten dystans nie oznacza wcale karykatury - z czasem orientujemy się, że pod maską groteskowego, gderliwego starca czai się prawdziwie udręczony i pełen obłędu człowiek. Adamowi Hanuszkiewiczowi partn