Zmiany w Teatrze Jaracza i brak zmian w Teatrze Wielkim, Powszechny kontynuujący eksperymenty na małej scenie, Nowy bezpiecznie doholowany na brzeg po śmierci Zdzisława Jaskuły.
Najwięcej zamieszania zrobił Sebastian Majewski, który zastąpił w Teatrze Jaracza Waldemara Zawodzińskiego. Zaproponowany na stanowisko dyrektora artystycznego przez zespół, stworzył z Wojciechem Nowickim naprawdę egzotyczny duet. Po mieszczańskim teatrze środka zostały zgliszcza - pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Rewolucja w Jaraczu W pierwszej premierze - "Księciu niezłomnym" - dziwiła stylistyka gry komputerowej, nagość w pięknym wizualnie "Antoniuszu i Kleopatrze" [na zdjęciu] zaowocowała oburzonymi listami. Preferowana przez Majewskiego wizja teatru - zaangażowanego, stawiającego pytania, nieco publicystycznego, a przede wszystkim eksperymentującego i tworzonego przez młodych artystów - niespecjalnie podobała się aktorom. Efektem składania ról w "Komediancie" było to, że Majewski sam musiał zagrać właściciela gospody w Utzbach (z korzyścią dla spektaklu!). Pod koniec sezonu wiadomo już, że sytuacja została opanowana, a ci, którym nowa estetyka nie przypadła do gustu, z konieczności musieli się do niej przyzwyczaić. Wizualnie spektakle wprowadzone do repertuaru były bardzo ciekawe, intelektualnie różnie bywało, ale przecież ryzyko zawsze wpisane jest w eksperyment. Na "Komedianta" iść trzeba, na "Bang Bang" też. W teatrze Majewskiego podoba mi się