EN

8.02.2008 Wersja do druku

Teatry martwe i żywe

- Liderzy zespołów niezależnych mówią własnym głosem. Realizują autorskie scenariusze, starając się pogodzić swoje zainteresowania z oczekiwaniami widzów. Nie kierują się koniunkturą, teatralnym modami, zamówieniami urzędników czy prywatnych sponsorów - z dr Magdaleną Gołaczyńską, teatrologiem, autorką książki "Wrocławski teatr niezależny", rozmawia Tomasz Wysocki.

Teatr Pieśń Kozła robi furorę na festiwalu w Edynburgu. Teatr ZAR rusza w tournée po Kalifornii, gdzie wśród tysięcy widzów jest Johnny Depp. Wykładowcy PWST biorą udział w spektaklach Grupy Ad Spectatores. Książka Magdaleny Gołaczyńskiej "Wrocławski teatr niezależny" przekonuje, że to, co dzieje się we Wrocławiu obok teatru oficjalnego, to także teatr z prawdziwego zdarzenia. Ci, którzy nie trafili jeszcze do Browaru Mieszczańskiego (gdzie mieści się Teatr Zakład Krawiecki), piwnic Dworca Głównego (siedziby Grupy Ad Spectatores), do domu kultury przy Duboisa (Scena Witkacego) czy na poddasze kina Lwów (Teatr Formy Józefa Markockiego), powinni sięgnąć po tę książkę. Będą zaskoczeni różnorodnością propozycji teatrów offowych i ich jakością. Tomasz Wysocki: Tytuł pani książki to "Wrocławski teatr niezależny". Tymczasem pisze pani o zespołach, z których większość korzysta z różnego rodzaju dotacji, mają stałe siedziby i w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatry martwe i żywe

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław nr 33

Autor:

Tomasz Wysocki

Data:

08.02.2008