Warszawa zawsze lubiła swoich aktorów. I dziś narzekając na ogólny spadek teatralnej formy - stara się możliwie szybko wyłapywać co ciekawsze zjawiska pojawiające się na scenie. Toteż informacje o nowych interesujących premierach i kreacjach aktorskich od razu krążą po mieście. Stąd - przy głośnym narzekaniu na wciąż wyludniające się sale - na niektóre spektakle trudno się przeciętnemu śmiertelnikowi dostać normalną drogą. Ostatnio, po niewątpliwym sukcesie frekwencyjnym, jakim okazała się w Teatrze Powszechnym "Ławeczka" Aleksandra Gelmana, brawurowo wykonana przez dwójkę aktorów: Joannę Żółkowską i Janusza Gajosa, nowy szturm na kasy "Powszechnego" powoduje głośny już przed premierą "Garderobiany" Ronalda Harwooda. Radziecka "Ławeczka" mówi polskiej widowni o życiu i problemach dwojga zwykłych ludzie samotnych i szukających choćby chwilowych partnerów dla zapełnienia pustki, w której się znaleźli, dla ubra
Tytuł oryginalny
Teatromani szturmują Pragę
Źródło:
Materiał nadesłany
Argumenty Nr 7