Chciałbym żyć w mieście, w którym języki, narody, religie i rasy łączy wspólna idea. Toruń w czasie festiwalu teatralnego Kontakt jest doskonałym spełnieniem tych utopijnych marzeń - pisze Grzegorz Giedrys w Gazecie Wyborczej - Toruń.
Przez kilka majowych dni sztuka zbliżała do siebie wszelkie kulturowe odmienności, zamieniła granice państwowe w linie na mapie, w obliczu teatru obca mowa przestała być egzotyczną zagadką, a wiek uznać wypadało za zwyczajną liczbę. Kontakt pielęgnuje swoje tradycje. Oto pracownica teatru przebiera się za zawiadowcę i wita lub żegna autobusy wiozące widzów do Od Nowy, hali Olimpijczyk czy opery w Bydgoszczy. Jest stały kodeks zachowań w czasie przerw, w których pół widowni wychodzi na papierosa. Wszyscy dzielą się ogniem i nikotyną, gorączkowo komentują spektakle lub ostentacyjnie opuszczają słabsze przedstawienia. Są środowiskowe kawały typu: "Podobno warszawski teatr Ateneum poszukuje młodych aktorów. Po co? Na przeszczepy!" Są lektorzy czytający dramaty po polsku, rosyjsku i angielsku. Nasi starają się rozbawić publiczność, przypominając inaczej za każdym razem o wyłączeniu komórki na czas spektaklu. Czasami temperatura spotkań je