Jak nazywa się najpopularniejszy dziś w Polsce dramaturg? Mrożek? Różewicz? A może Szekspir? Nie, to 36-letni Irlandczyk Martin McDonagh - pisze Paweł Sztarbowski w Newsweeku Polska.
Gwiazda i enfant terrible brytyjskiego teatru w jednej osobie. W wieku kilkunastu lat uznał, że najłatwiejsze jest pisanie sztuk teatralnych. I odniósł sukces. Martin McDonagh powiedział kiedyś, że pisze takie sztuki, jakie sam chciałby zobaczyć, gdyby w ogóle chodził do teatru. W takim razie lepiej, żeby nie oglądał "Czaszki z Connemary" w warszawskim teatrze Ateneum, wyreżyserowanej przez Kazimierza Kutza. Sztuka opowiada historię Micka Dowda (Jan Kociniak), alkoholika i pirata drogowego, który zabił żonę w wypadku. McDonagh nie rozczula się nad swoimi bohaterami, lecz Kazimierz Kutz - wprost przeciwnie. Tworzy w "Czaszce z Connemary" umoralniający obraz prowincji, gdzie co prawda bimber pędzą, w bingo kantują, ale regularnie zasięgają porady u księdza. Na szczęście w Teatrze Narodowym można zobaczyć inną sztukę irlandzkiego autora - "Poduszyciela". Spektakl w reżyserii Agnieszki Glińskiej robi piorunujące wrażenie. Ta opowieść o autorze okrut