"ID" w reż. Marcina Libera w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Historie opowiadane w spektaklu Marcina Libera są niezwykłe, ciekawe i przerażające. Jednak powód zlepienia trzech historii w jeden spektakl wydaje się niejasny, a nawet pochopny. Pierwsza to historia Heidi, enerdowskiej kulomiotki, która po latach stała się Andreasem. Powód? Sterydowe metody hodowli sportowców. Jedni przypłacili to ciężkimi chorobami, inni - oprócz chorób fizycznych - zaburzeniami tożsamości seksualnej. Druga to losy Sylwina Rubinsteina, urodzonego w Rosji pół-Żyda, tancerza występującego w kabaretach z Małke, siostrą bliźniaczką. Siostra zginęła podczas wojny i Sylwin od tej pory czuje się i kobietą, i mężczyzną. Sobą i swoją siostrą. Przebrany za kobietę brał udział w zamachach na Niemców podczas wojny. Teraz występuje jako drag queen w Hamburgu. Pierwszą suknię uszył z niemieckiej flagi znalezionej w gruzach Berlina. Trzecim bohaterem-bohaterką jest Maria od Cegieł, wiejska temperamentna dziewczyna, nowohucka przod