"Dwunastu gniewnych ludzi" w reż. Redbada Klijnstry w PWST. Pisze Tomasz Wysocki w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Przedstawienie na scenie szkoły teatralnej to sprawnie zrealizowane przedstawienie. Tyle że zamiast emocjonalnej konfrontacji ludzi, którzy mają zdecydować o czyimś życiu, oglądamy intelektualną potyczkę rodem z teleturnieju Reżyserowi i aktorom udało się stworzyć zróżnicowane postaci - od oschłego, schowanego za modnymi okularkami biznesmena, przez wycofaną młodą kobietę, po zniewieściałego niespełnionego tancerza. To atut - wszak na scenie pokazują się ludzie mniej więcej w podobnym wieku. (...) Akcja rozwija się bardzo harmonijnie. Ale ta harmonijność jest słabością przedstawienia. Bo technicznie sprawa wydaje się klarowna - coraz więcej faktów świadczy o niewinności chłopaka. Kiedy znamy finał, oczekuje się, że reżyser i aktorzy nas zaskoczą, zdobędą innym emocjonalnie podejściem do tematu. Tyle że aktorzy skupiają się na przejściu przez labirynt wydarzeń, słówek, kłótni, ale pozbyli się bagażu emocji. Zmiana myśle