"Weisman i Czerwona Twarz" w reż. André Hübnera-Ochodlo z Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie. Pokaz w Teatrze Atelier w Sopocie recenzuje Mirosław Baran w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Spektakl sopockiego Teatru Atelier im. Osieckiej "Wesiman i Czerwona Twarz" George'a Taboriego w reżyserii Andre Ochodlo to przedstawienie ciekawe, konsekwentnie - choć nie bez zastrzeżeń - zrealizowane. I co najważniejsze - przedstawienie niegłupie. Gdzieś w środku pustkowia amerykańskich Gór Skalistych pojawia się Weisman - amerykański Żyd, podróżujący samochodem do Nowego Jorku z niepełnosprawną intelektualnie córką Rutką i prochami zmarłej żony. W trakcie postoju napada ich myśliwy (w spektaklu pojawiający się w tyrolskim stroju i niepokojąco przypominający Adolfa Hitlera) i kradnie im samochód. Nadzieją bohaterów na ratunek może być Czerwona Twarz, pół-Indianin, wyrzutek amerykańskiego społeczeństwa, który przyjeżdża w góry umrzeć. Ale gdy już wdaje się on w rozmowę z Weismanem, to obaj mężczyźni zaczynają z zapałem licytować się, którego w życiu spotkało więcej nieszczęść. Ostateczny pojedynek pomiędzy nimi to już kwe