Na pogrzebach aktorów, koledzy żegnają ich brawami. Jest to obyczaj, który ma przypomnieć, że owacja jest częścią aktorskiego zawodu. Kończy spektakl, dobrze zagraną scenę, pięknie zaśpiewaną piosenkę. Na przestrzeni lat z teatru płockiego odeszły 53 osoby: aktorzy, pracownicy sceny, administracji, kierowcy. Im poświęcony został Wieczór Zaduszkowy - pisze Lena Szatkowska w Tygodniku Płockim.
Nostalgiczne "wypominki" rozpoczęła Hanna Zientara wierszem i księdza Jana Twardowskiego. Wspominał swoich kolegów i pracowników dyrektor Marek Mokrowiecki podkreślając, że żyją w anegdotach, opowieściach, teatralnej legendzie. Niektórzy nie rozstali się z ukochanym budynkiem i odwiedzają go, strasząc przyjaciół. Podobno kilka osób widziało ducha pani Władzi (garderobianej). W pamięci pozostał kurs przeciwpożarowy przeprowadzony przez Stanisława Żaglewskiego (strażaka). Rozpalił na dziedzińcu pokazowe ognisko, aby zademonstrować działanie gaśnicy. Niestety, była stara i nie nadawała się do niczego, a pożar trzeba było ugasić kocami i wodą. W czasie zaduszkowego wieczoru na ekranie oglądaliśmy fragmenty przedstawień. Popisową rolę profesora Pimki zagrała Krystyna Michel [na zdjęciu]. Do ostatnich dni, walcząc z nieuleczalną chorobą, była związana z teatrem. Przyjechała nawet na wózku, aby pożegnać się ze sceną. Spoczęła na cmen