Teatr Polski we Wrocławiu od roku jest obiektem walki o utracone wpływy. Kluczową rolę w sporze odgrywa były dyrektor Krzysztof Mieszkowski, obecnie poseł Nowoczesnej, i jego akolici - m.in. osoby, które pobierały pieniądze z kasy teatru w czasie, gdy kierował on tą placówką - pisze Dorota Kania w Gazecie Polskiej.
Walka o teatr rozpoczęła się w momencie, gdy dyrektorem został Cezary Morawski, którego wskazała komisja konkursowa, a wyboru dokonał zarząd województwa dolnośląskiego. Morawski zastąpił na tym stanowisku Krzysztofa Mieszkowskiego, który nie mógł wystartować w konkursie z powodu braku wymaganego wykształcenia. W sierpniu ubiegłego roku, gdy do Wrocławia przyjechał obecny dyrektor Teatru Polskiego, na dworcu kolejowym Wrocław Główny przywitała go grupa aktorów z teatru, by wręczyć mu bilet powrotny do Warszawy. Byli to wyłącznie zwolennicy Mieszkowskiego, którzy - jak się później okazało - próbowali notorycznie torpedować działania dyrektora Morawskiego. Klub wzajemnej adoracji W walkę z nowym dyrektorem zaangażowali się nie tylko aktorzy. Wśród oponentów są m.in. członkowie Publiczności Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Stowarzyszenia Widzów Teatrów Publicznych, w którym są niemal ci sami ludzie. Jedną z najbardziej rozpoznawa