Co ma robić cicho i niewyraźnie mówiący aktor, jak chce być słyszany przez poszkodowanego na słuchu widza? Musi drzeć mordę. Żeby darcie mordy miało jaki taki sens, trzeba znaleźć taki tekst, w którym jest mowa przynajmniej o obcinaniu jaj.
>>> Działa to rzecz jasna też odwrotnie, jak i jakiś desperat w dzisiejszych czasach zabierze się za Czechowa i jak w dodatku w kontekście wrzasku powszechnego poleci zespołowi grać tego Czechowa za pomocą tzw. głęboko egzystencjalnego szemrania, ma przechlapane. W przedstawieniu "Płatonowa" w Teatrze Dramatycznym nie słychać prawie nic, a w teatrze, jak się nic nie słyszy, to się i widzi mało, tu oczywiście widać, że np. Danuta Stenka "wygląda bardzo dobrze", przeświadczenie wszakże, że świetny wygląd poprawia wymowę, jest mylne, jest raczej na odwrót, Marek Walczewski, który też gra w tym przedstawieniu, wygląda od Stenki trochę gorzej, ale ponieważ jest jedynym aktorem w tym przedstawieniu, którego - kiedy mówi - słychać, wygląda najlepiej.