"Sen wujaszka" to jeden z wczesnych utworów Dostojewskiego. Kiedy go pisał, "Biesy", "Idiota" czy "Zbrodnia i kara" należały do dalekiej przyszłości. Teraźniejszością była chęć pisania w stylu Gogola, tyle że - oczywiście - znacznie lepiej. I właśnie z autorem "Rewizora" kojarzy się zaadaptowana na potrzeby sceny tragikomiczna opowiastka o intrydze prowincjonalnej matrony, pragnącej wydać córkę za bogatego i z książęcym tytułem, ale kompletnie zdziecinniałego starca. W podobieństwie tym tkwi zarówno siła, jak i pułapka, w którą - jak się okazało - wpaść można bardzo łatwo. Takiego niebezpieczeństwa nie ustrzegła się Małgorzata Boratyńska. Jej godna uwagi i niewątpliwie interesująca adaptacja nie znalazła bowiem przełożenia na sceniczne działania. Górę wziął Gogol (nawet w niektórych kostiumach), a zagubił się Dostojewski. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że stało się tak głównie za sprawą komediowo-farsowej gry aktorów. I
Tytuł oryginalny
Teatralne ogrodnictwo
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne nr 32