"Skiz" w reż. Marii Spiss w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.
Maria Spiss spróbowała zrobić ze "Skiza" Gabrieli Zapolskiej słowiański "Sen nocy letniej". Bez powodzenia. Warszawskie Ateneum przeszło narkotyczną inicjację. Dwie romansujące ze sobą pary - znudzeni weterani pożycia małżeńskiego Lulu i Tolo wraz z nieopierzoną Muszką i Witusiem - palą marihuanę do rytmu jazzujących wokaliz w stylu Boba McFerrina. Gdy pod wpływem gandzi rzucają się w wir miłosnej awantury, z nadscenia wysuwa się gigantyczna szyja z czerwonym dziobem. Łabędziobocian na haju. Scenografia Łukasza Błażejewskiego mocno odkształca rzeczywistość. Ściany salonu nie trzymają ani pionu, ani poziomu - wytapetowane motylami i roślinnymi motywami z wyeksponowanym centralnie obrazem przypominającym malarstwo "Celnika" Henriego Rousseau. Takie same wzory jak tapety mają godowe kostiumy obu par. Łatwo pojąć: oglądamy bestiarium, już nie ludzkich, lecz zwierzęcych żądz. Rytuał małżeńskiej zdrady, stary jak świat. A i sztuka