Coraz częściej odpowiedzią na teatry od lat przerabiające ten sam mieszczański repertuar są grupy prywatne i offowe. Własną drogę stara się też znaleźć funkcjonujący od niedawna Teatr Wytwórnia - przedsięwzięcie garstki zapaleńców. Jego współzałożycielką jest Monika Powalisz, która właśnie wystawia tam sztukę pt. "Planeta" autorstwa współczesnego dramaturga rosyjskiego Jewgienija Griszkowca.
Iza Głowacka: Przed wystawieniem "Planety" napisałaś "Helenę S", którą wystawia obecnie TR Warszawa. Monika Powalisz: Ta sztuka powstała na zamówienie Teatru Rozmaitości w ramach projektu TR/PL. Mam zasadę, żeby raczej unikać reżyserowania swoich tekstów. Dlatego adaptacją i reżyserią zajęła się Aleksandra Konieczna. Co jest złego w reżyserowaniu własnych tekstów? Nie zawsze wychodzi im to na dobre, chociażby dlatego, że jako autor nie mam do tekstu dystansu. Ale są tacy, którzy to robią - ostatnio Janek Klata wystawił w TR swoją sztukę "Weź, przestań". Ja poszukuję ciekawych tekstów innych autorów. Pociąga mnie zderzenie z inną materią słowa niż własna. Teatr Wytwórnia to ciekawa, nowa przestrzeń przy praskiej fabryce, ale jakby niedookreślona. Nie wyglądacie na teatr instytucjonalny... Nie jesteśmy do końca ani teatrem prywatnym, ani instytucjonalnym - działamy od premiery do premiery, od dotacji do dotacji. Staramy się pozysk