By właściwie zakreślić obszar, w którym należy szukać klucza do zrozumienia fenomenu Jana Fabre'a w sztuce współczesnej, warto choćby na chwilę odwrócić się od teatru i skierować wzrok w stronę sztuk plastycznych, które zaprowadziły Fabre'a na scenę - o książce "Corpus Jan Fabre. Obserwacja procesu twórczego" Luka van den Driesa pisze Paweł Dobrowolski w Teatrze.
Pełna teatralnej dramaturgii wystawa Anioł metamorfoz, przed dwoma laty prezentowana w Luwrze, jest tego doskonałym przykładem. W kilkudziesięciu salach Jan Fabre przed dziełami wielkich mistrzów, takich jak van der Weyden, Bosch, van Eyck, Rubens, ustawił własne, wykonane w większości z materiałów organicznych, instalacje i rzeźby. Pokryte łuskami gadzie ogony, insekty, bezgłowe skorupy owadów, skarabeusze, beznogie monstra pokryte puchem ptasich piór rozproszono po wnętrzu muzeum, dotychczas zamkniętego na indywidualne wystawy współczesnych artystów. Linearna, oparta o kanon muzealna kolekcja umieszczona w nieoczekiwanym kontekście wydobyła z wanitatywnych płócien barwny, niedotknięty upływem czasu szkielet owadzich skorup. Aniołem metamorfoz Fabre wszedł w bezpośredni dialog z klasyką malarstwa, a martwe muzeum przekształcił w żywe, przestrzenne bestiarium. Podobną pracę wykonuje od ponad dwudziestu lat w teatrze i wzbudza nią na całym świec