EN

13.03.1986 Wersja do druku

Teatralia

Moja kumpelka z dawniejszych lat, aktorka Joasia Orzeszkowska, wywołała mnie niedawno do Teatru Dramatycznego na spektakl "Dziew­czynek" Iredyńskiego. Powód pier­wszy, dla którego poszedłem: chcia­łem zobaczyć Joasię na scenie. Na­leżała kiedyś de grupki studentek warszawskiej PWST, którą to grup­kę adorowaliśmy wespół z Andrze­jem Żuławskim i Jonaszem Koftą, potem wylądowała ambitnie u Cy­wińskiej w Kaliszu, by wrócić na stołeczny bruk (przepraszam: scenę). Powód drugi: oczywiście sama sztu­ka Iredyńskiego, który bywał ("po­etą się nie jest, poetą się bywa") dramaturgiem znakomitym. Wyłuszczam te powody z niejaką skrupu­latnością, a to dlatego, że do teatrów zaglądam rzadko, ponieważ jestem człowiekiem upośledzonym. A je­stem upośledzony, gdyż w teatrze zajmuje mnie głównie i przede wszystkim sam tekst, a więc lite­ratura, jej piękności, jej szwy, jej marności. Na sztukach klasycznych umieram z podziwu, na sztukach wsp

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Radar nr 11

Autor:

Krzysztof Mętrak

Data:

13.03.1986

Realizacje repertuarowe