Troska o to, by poważnie potraktować pamięć po zmarłych w katastrofie czołowych reprezentantach państwa, jest zrozumiała. Zrozumiała jest też intuicja podpowiadająca, że wobec tragedii rodzin ofiar warto powstrzymać się od zabawy i rozrywki. Czy odwołanie WST oznacza, że teatr został uznany za dziedzinę rozrywki niestosowną w czasie zadumy nad umarłymi? Czyżby twórcy teatralni okazali się niegodni tego, by ich wysiłek, praca i wyobraźnia towarzyszyły tejże zadumie? - pyta Igor Stokfiszewski w Krytyce Politycznej.
Troska o to, by poważnie potraktować pamięć po zmarłych w katastrofie czołowych reprezentantach państwa, jest zrozumiała. Zrozumiała jest też intuicja podpowiadająca, że wobec tragedii rodzin ofiar warto powstrzymać się od zabawy i rozrywki. Nie jest jednak dla mnie zrozumiałe, dlaczego w ocenie podejmujących decyzję o odwołaniu Warszawskich Spotkań Teatralnych należy zrezygnować również ze spektakli, z debat wokół książek i zagadnień teatralnej edukacji, wokół widowisk i kwestii miejsca kultury teatralnej w przestrzeni wspólnego życia. Nie jest dla mnie zrozumiałe, w jaki sposób powadze żałoby miałby zagrozić Ludwik Flaszen - gość specjalny jednego z festiwalowych dni. Jak mieliby zakłócić żałobę uczestnicy konferencji poświęconej teatrowi dla dzieci czy partycypanci warsztatów popularyzowania kultury teatralnej w małych ośrodkach miejskich i na wsi, wreszcie - Joanna Bator i Olga Tokarczuk - pisarki, które miały opowiedzieć o swoi