- Teatr nie może bać się otwartego mówienia o świecie, o społeczeństwie. To jest jego zadanie - zmuszanie do dyskusji. To, że o czymś nie będziemy mówić w teatrze, nie znaczy, że problem przestanie istnieć. Prapremiery potwierdziły, że sezon zapowiada się fascynująco - mówi Maciej Nowak, juror Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy, dyrektor Instytutu Teatralnego w Warszawie, w rozmowie z Michaliną Łubecką z Gazety Wyborczej - Bydgoszcz.
Rozmowa z Maciejem Nowakiem [na zdjęciu], jednym z jurorów Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy, dyrektorem Instytutu Teatralnego w Warszawie, do niedawna szefem Teatru Wybrzeże w Gdańsku: Michalina Łubecka: Gdy ogłaszaliście kto zdobył Grand Prix festiwalu, na sali było słychać jęk zdziwienia. Publiczność była zawiedziona. Maciej Nowak: To, że komuś nie przyznaliśmy nagrody, nie znaczy, że go chcemy ukarać. Oczywiście, najchętniej przyznałoby się wyróżnienia wszystkim, ale musieliśmy dokonać pewnej selekcji. Można powiedzieć, że był to werdykt koalicyjny - takie obrady jak nasze, mogłyby być wzorem dla polityków. Do rękoczynów nie doszło? - Na szczęście nie, choć bywały ostre wymiany zdań. Każdy z nas wyrósł w innym środowisku, ma inne upodobania, czym innym może się zachwycać. To, co mnie mogło się nie podobać, przypadło do gustu innym i odwrotnie. Dyskutowaliśmy właściwie po każdym spektaklu, bo żadnego nie dało