W przedziwnej, zaskakującej scenerii rozgrywa się sztuka przedwcześnie zmarłego, polskiego autora Helmuta Kajzara pt. "Wyspy Galapagos". Zrealizowana przez Teatr Polski (Scena w Malarni). Niby to w artystycznej pracowni-mieszkaniu, niby to w przestrzeni wyimaginowanej, wyraźnie uteatralnionej. Rozmaicie też spektakl ten jest interpretowany. Myślę, iż dla większości widzów jest to sztuka (i spektakl) o młodych artystach ustawionych jakby "na sztorc" wobec rzeczywistości i władzy, i w ogóle egzystencji. Przy czym część widzów uważa, że jest to rzecz o artystach zmuszonych do zamknięcia się we własnym świecie, poddanych zewnętrznej presji i kontroli. Inni znów sądzą, że jest to pamflet na przebywających na emigracji wewnętrznej, mitologizujących siebie, władzę i rzeczywistość, że jest to rzecz o bierności, marazmie twórczym, kompleksach, egzaltacjach i artystowskiej izolacji. Dla tej pierwszej grupy widzów czworo artystów to przedstaw
Tytuł oryginalny
Teatr z Wysp Galapagos?
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Poznańska nr 272