Teatr z Jeleniej Góry przywiózł natomiast "komedię z trupami" czyli "Nadobnisie i koczkodany" Witkiewicza w reżyserii i scenografii Krystiana Lupy. Znakomity to spektakl, zaskakujący fajerwerkami pomysłów inscenizacyjnych i imponujący drobiazgowym opracowaniem każdej roli. Na każdą postać jest tu odrębny pomysł (nawet na każdego z czterdziestu - no, niezupełnie czterdziestu Mandelbaumów; zalotników demonicznej pani Zosi z Abencerage'ów Kremlińskiej). Lupa odrzucił Witkiewiczowskie didaskalia, stworzył własną wizję śmiesznego dramatu, wizję błyskotliwą, z nerwem, z zębem, wierną przy tym tekstowi i atmosferze sztuki. Z jeleniogórskiego zespołu najjaśniej błyszczała w "Nadobnisiach" Maria Maj (Zofia), a także Andrzej Iwiński (szalony chemik Sir Grant) i Włodzimierz Kowalewski (Graf Czubinin-Zaletajew)... Jeleniogórski spektakl jest w zasadzie prapremierą tej sztuki (sprzed ponad pół wieku) na scenie zawodowej i jest to na pewno prapremiera, kt
Tytuł oryginalny
"Teatr z Jeleniej Góry ..."
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr
Data:
01.04.1978