"Sen srebrny Salomei" Juliusza Słowackiego w reż. Michała Zadary w STUDIO teatrgalerii w Warszawie. Pisze Jan Karow w Teatrze.
Propozycja Zadary jest jak poprawiany kolejnymi kolorami flamastrów schemat na arkuszach papieru, do którego dopisuje kolejne elementy. Jaki jest sens przemocy? Takie jest - zdaniem Michała Zadary - podstawowe pytanie, jakie stawia Słowacki w "Śnie srebrnym Salomei". By na nie odpowiedzieć, nie przygotował jednak kolejnej inscenizacji dramatu. Zdecydował się na niekonwencjonalny performans, mieszczący się gdzieś pomiędzy popularnonaukowym wykładem, monodramem, czytaniem scenicznym a koncertem. I co istotne: zrezygnował z aktorów i osobiście wszedł na scenę. Po dwóch przedstawieniach z 2015 roku w warszawskim Teatrze Powszechnym - "Fantazym", wystawionym w podobnym duchu jak bezprecedensowe "Dziady" bez skrótów, i przeniesionej na wojenny front "Lilli Wenedzie" - reżyser powrócił do twórczości Słowackiego w Teatrze Studio. Jednakże pierwsze spotkanie z autorem miało miejsce wcześniej, w Krakowie. "W tym >>Księdzu Marku<<, jak go pokazano wios