Trzeba się wyzbyć egoizmu, odłączyć myślenie o swoich artystycznych wizjach i przejść na pozycję kogoś, kto zajmuje się tworzeniem kulturalnego uniwersum wokół teatru. Rozmowa z Łukaszem Czujem, dyrektorem artystycznym Teatru Miejskiego w Gliwicach.
Posiadanie własnej sceny i zespołu to komfort? Dotąd był pan raczej człowiekiem do wynajęcia, teatralnym wędrowcem. - W Gliwicach mamy sytuację wyjątkową, zmieniamy dotychczasową formułę teatru: musimy od podstaw zbudować zespół i stworzyć program, ale też, co już się dzieje, zmierzyć się z infrastrukturą techniczną, niesłychanie zaniedbaną i wymagającą wielu inwestycji. Po 18 latach od debiutu w teatrze zawodowym jestem w momencie, w którym mogę wykorzystać doświadczenia z pracy z innymi scenami, ale też muzeami, gdzie zajmowałem się tworzeniem, od podstaw, rozbudowanych wystaw narracyjnych. Zarówno krakowska Fabryka Schindlera, jak i wystawa o historii Górnego Śląska dla Muzeum Śląskiego w Katowicach, zaczynały się od pustych gmachów, a potem, wspólnie z licznym gronem współpracowników, budowałem wielkie, scenograficzno-teatralne opowieści z budżetami ponad 8 milionów każdy. Na Nowym Świecie też jest tylko gmach. - Wbrew plo