Premiera "Miłości" była jak zwykle w Cigacicach. W sali lustrzanej w szkole zebrało się tylu ludzi, że trzeba było grać dwa razy. Sprzedali 250 biletów. Pieniądze poszły na remont w szkole. Dochód z przedstawienia w sulechowskim zborze przeznaczyli na budowę placu zabaw - pisze Mirosława Dulat w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
Aktorzy amatorzy grają niemal jak profesjonaliści. I nic dziwnego. Uczy ich Darek Kamys, ten z kabaretu Potem. - W Cigacicach on już jest swój - mówią Za dwie godziny w zborze ariańskim w Sulechowie przedstawienie. Zaprasza Teatr Wielki z Cigacic. Aktorki są już w garderobie. Okazuje się, że Halina zapomniała spódnicy. Kombinują - a może weźmiesz moją, a może jedź z Arlettą, a zadzwoń do męża, niech przywiezie. Jak nie znajdzie, to jedź sama. Do występu godzina, a Halina nadal w spodniach! W końcu jedzie. Do Arletty na komórkę dzwoni Zbyszek, mąż Haliny. - No stoi w samych rajstopach i nie wie, co robić - mówi do słuchawki, ale śmieje się do koleżanek. Panie idą sprawdzić, jak wygląda scena. A tam na środku tablica "Lubuski Przegląd Piosenki Młodzieżowej". No ręce opadają! - Dobrze, że przynajmniej młodzieżowej - mówi któraś. Do ekipy dołącza wreszcie Dariusz "Kamol" Kamys, reżyser, niegdyś lider kabaretu Potem, d