- W Kielcach trudno zdobyć sponsora na kulturę, sport nie ma tego problemu - mówi Mirosław Bieliński. Razem z żoną od niemal dwóch lat tworzy prywatny teatr TeTaTeT. Właśnie przenieśli się na nową scenę.
Rozmowa z Teresą Bielińską i Mirosławem Bielińskim [na zdjęciu], aktorami i twórcami teatru TeTaTeT: MARCIN BATÓG: Skąd pomysł na założenie prywatnego teatru? TERESA BIELIŃSKA: Już wcześniej zauważyliśmy, że jest taka luka w Kielcach, o charakterze rozrywkowo-komediowym, którą można zagospodarować. Sami bardzo lubimy tego typu spektakle. Widowni, i to w całej Polsce, też się podobają. Postanowiliśmy zaryzykować i zrobić pierwszy spektakl komediowy. MIROSŁAW BIELIŃSKI: Zainspirowaliśmy się też naszymi kolegami z Rzeszowa, którzy stworzyli teatr Bo Tak w formie stowarzyszenia i pracują w tamtejszym Teatrze im. Wandy Siemaszkowej. Namawiali nas oni, a także przyjaciele z Kielc. Mówili: "Zróbcie coś, to jest potrzebne w Kielcach, na pewno się uda". Była luka, a w artystycznej duszy też niedosyt? M.B.: W Teatrze im. Stefana Żeromskiego zmieniła się linia repertuarowa. Skupiono się na współpracy z młodymi artystami, a my znaleźliśmy